V1020875 Lindenberg (DE) – Zaosie 15.01.2024

Zima jak to zima, ma to do siebie że wiatry są gorą dość silne i częściej coś przyleci z daleka w nasza okolice. Tak też się stało 15 stycznia kiedy to postanowiła zawitać tu radiosonda meteorologiczna z Lindenbergu. Sonda nadleciała o poranku, niestety trafił się pilny wyjazd do Łodzi, w drodze powrotnej byłem zobaczyć czy jeszcze nadaje. Niestety nawet jeśli, to lecąca południowa Linda zakłócała ją, warunki pogodowe tez nie rozpieszczały. polowanie musiało zatem poczekać. Śnieg i mrozy odpuściły 15 stycznia, wtedy postanowiliśmy uderzyć na łowy w okolice Zaosia. Znaleźliśmy dogodny zjazd na dukt leśny, zaparkowaliśmy na poboczu przed szlabanem, zabraliśmy tyczkę, spinning z ciężarkiem na wypadek kiedy to sonda miała by zakończyć lot w jeziorku.

 

SQ7ACP TEAM
SpinningTak zaopatrzeni wyruszyliśmy w stronę sondy, do przejścia mieliśmy 1.5km w jedną stronę. Sonda wybrała sobie na miejsce lądowania dwa jeziorka o ładnej nazwie Użytek Ekologiczny Duża Słubina obok której jest Mała Słubina. Duża SłubinaDuża Słubina Po drodze do tego jeziorka znalazłem mnóstwo wilczych tropów, co później okaże się prawdą i potwierdzeniem mojej teorii. Spacer po lesie, ciepło, świeci wschodzące słonko, czego chcieć więcej ? No chyba tylko znalezionej radiosondy. Jeśli nawet byśmy nie znaleźli to też by się nic nie stało, sam spacer w takich warunkach rekompensuje wszystko 🙂 Po mroźnych nocach i opadach śniegu w lesie na duktach lód stworzył piękne wzory.


 Po paru minutach spaceru znaleźliśmy się nad jeziorkiem, urokliwym jeziorkiem pokrytym jeszcze cienką warstwą lodu, otoczonym przez  pełny pięknych starodrzew, okazałych sosen las. Z tej strony brzeg był wysoki, natomiast po przeciwnej stronie zupełnie płaski. No ale szukamy ostatniej ramki nad lasem. Ustawiamy się pod nią i zaczynamy oględziny najpierw szukamy w jagodzinach na ziemi, później spoglądamy po drzewach co kawałek przesuwając się stronę jeziora, gdyż w tą stronę wiał wiatr w momencie przyziemiania radiosondy.


 Niestety o tej stronie pusto, są dwie możliwości, albo wpadła do jeziorka i znajduje się pod wodą, pod cienką warstwą lodu, albo zdążyła jeszcze przelecieć owe jezioro Dużą Słubinę. Nagale bystre oko zobaczyło coś białego na drugim brzegu, to coś nie leżało statycznie, to coś wirowało na lekkim wietrze, odbijając promienie słoneczne. To był cel naszych poszukiwań, sonda „Linda” z Lindenbergu. Wrzucam fotkę z radiosondą, otwórzcie sobie to foto w osobnym oknie bez powiększania i z powiększeniem, i zobaczcie czy ją wypatrzycie.

Tutaj sonda w powiększeniu x50

Na żywo ledwo ledwo ja było widać, gdyby nie odbijające się od niej słońce było ciut trudniej ją wypatrzeć. Jako iż mieliśmy wcześniej rozeznany w domu teren postanowiliśmy obejść jeziorka środkiem. Niestety plan się ten nie powiódł,  z racji powoli już jednak topniejącego lodu, stan wody jeziorek uległ podwyższeniu i nie dało się przejść z tej strony.

Sucha stopa nie ma szans :/ Zapadła decyzja o powrocie. Jednak tak szybko to my się nie poddamy, spróbujemy z drugiej strony. Wróciliśmy do auta, objechaliśmy jeziorko z drugiej strony. Niestety nie ma tam gdzie zostawić auta przed lasem, do lasu nie wolno bo zakazy, na wiosce pobocza nie ma , grząsko, trudno wracamy.Na dziś koniec może innym razem.
 Tak, ten inny raz za długo nie potrwał bo już następnego dnia byliśmy tam z powrotem. Wypatrzyłem auto na polu przed domem przed jednym z gospodarstw, poszedłem porozmawiałem z miłą Panią, opowiedziałem co, jak , po co, skąd i dlaczego. Nie było żadnego problemu aby postawić auto obok drogi na poboczu.

Znowu zebraliśmy cały sprzęt mimo tego że sonda wisiała tuż nad woda na samym brzegu. Nie wiedzieliśmy bowiem jak wygląda tamten brzeg, czy podnoszący się stan wody pozwoli na dostanie się pod samą sondę. Znowu mamy przed sobą 1.5km marsz po kawałek styropianu i ewentualnie spadochron bo ten gdzie jest nie wiedzieliśmy ani nie widzieliśmy poprzedniego dnia. Po tej stronie jeziora las jest ponury, szary, nie zachęcający do spaceru, ale ma coś w sobie zarazem tajemniczego.

Tuż przy kapliczce skręciliśmy w prawo na jeziorka, dukt leśny już taki mniej widoczny przez zalegające na ziemi liście. po przejściu 200m ujrzeliśmy wczorajsze jeziorko.

To ten przesmyk między jeziorkami nie pozwolił nam przejść dzień wcześniej do sondy.

Na zdjęciu poniżej już widać sondę. Otwórzcie sobie foto w nowym oknie 🙂 Kliknijcie w zdjęcie 🙂

 

Tu widać ją już jak na dłoni. W międzyczasie znaleźliśmy spadochron, zaplatany w sosnę na wysokości jakiś 11m. Dobrze że mamy długa tyczkę plus przedłużki, powalczymy z nim za chwilę 🙂 Najpierw radiosonda. Ta wisi sobie majestatycznie obracając się wokół własnej osi. Dziś niestety był pochmurny dzień, ten las taki ponury, więc zdjęcia nie są najlepszej jakości.

Jak widać stan wod troszkę jeszcze się od wczoraj podniósł.

Oto spadochron w koronie sosny

Tak jak pisałem wcześniej na pierwszy ogień poszła sonda z Lindenbergu 🙂 Nie chciało nam się do niej rozkładać tyczki więc poszliśmy na łatwiznę 🙂 W tym lesie leżało pełno suszek i powalonych drzew. Tata wziął jedną z odłamanych gałęzi  leżącej na ziemi i…………

 

Takie to były łowy hihi 🙂

Teraz przyszedł czas na spadochron do kompletu 🙂 Tutaj już w ruch poszła tyczka, bez niej nie dało by nawet rady. Ona dość często ratuje nam sytuację 🙂 Rozkładamy więc sprzęt, magiczne przedłużki i jak w kiedyś w bajce „Inspektor Gadżet”, mówimy „Dalej dalej ręce gadżeta..”  🙂 Po chwili spadak został złapany, oplątany i ściągnięty na dół.

  Z „gwizdka” i balonu zostało tyle 😉
Teraz sprzątanie nawet najmniejszych resztek balonu, żeby zwierzaki się tym nie zainteresowały i go nie zjdały. Skoro się bawimy w sondy to sprzątamy przy okazji las ze wszystkiego, nie tak jak niektórzy. Nie wszyscy oczywiście, ale trafiają się tacy co biorą tylko sondę a resztę sznurek , czy resztki balonu a nawet spadochrony zostawiają gdzie popadnie. Owszem nie zawsze da się ściągnąć ale sprzątajmy co się da.

Na koniec jak zawsze parę fotek na pamiątkę i do galerii, zbieramy sprzęt i wracamy powoli do auta i domu.

rpt

Aha pamiętacie jak pisałem o bytności wilków w tym rejonie ?Oto kolejny mocny ślad świadczący o ich bytności.

Coraz częściej we wszystkich lasach wokół naszego miasta spotykam wilcze tropy, to świadczy o tym że populacja wilka ładnie się odrodziła na terenie polski. Raz już jednego spotkałem w lesie, może uda się spotkać kolejnego ?

Na koniec kilka danych z lotu sondy :

 

Galeria wszystkich zdjęć z wyprawy

Niech się niesie, udostępnij dalej

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

Rozwiąż zadanie *Time limit exceeded. Please complete the captcha once again.

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
trackback
9 miesięcy temu

[…] i chodu do auta 🙂 Zaosie już znamy z kilku akcji, w tym z ostatniej Lindy o której pisałem tutaj oraz kilku pilotkach i sondzie z Wrocławia o której pisałem tu .Znowu się koledzy śmiali że […]

Translate »
1
0
Would love your thoughts, please comment.x