Pilotsonde v9 15.09.2020 Glinnik – Cielądz

Kilkanaście minut wcześniej wróciliśmy z wyprawy po pilotkę z miejscowości Zuski opisanym tutaj . O godzinie 18:05 znów odzywa się skaner w radio i wydaje z siebie dobrze znany nam przyjemny dźwięk. Ok nie mamy nic przeciwko w końcu odpoczęliśmy godzinkę hihi 🙂 Sonda znowu się wznosi a ja na szybki liczę predykt. Tym razem można powiedzieć wedle starego przysłowia “Nie daleko pada jabłko od jabłoni” 🙂 predykcja wskazuje że sonda powinna spaść tuż obok pierwszej. Wyliczenie wskazują na Cielądz, to tylko 4km w linii prostej od lądowania wcześniejszej sondy 🙂 Wznoszenie na średnim poziomie 3.5m/s, czyli ciut szybciej niż poprzedniczka. Sprawa się jednak komplikuje bo na dworze coraz wcześniej robi się ciemno. Na razie więc czekamy w domu bo wyliczenia pokazują las, nie chce mi się hasać po lesie w ciemności, choć przyznam że widok wiszącej pilotki po nocy jest zacny 🙂 Sonda jednak pęka dość szybko i spada osiąga maksymalną wysokość 13800, do ostatniej chwili wyliczenia pokazują las. Sonda zasuwa dość szybko bo 23m/s w dół. Zapada decyzja dziś odpuszczamy, spróbujemy jutro z rana. Sonda w ostatniej chwili odbija tuż przy samym lesie i spada na sad, jednak nie, przelatuje sad. Teraz są dwie możliwości albo wpadła na teren ogrodzony albo leży na polu. No nic, musi poczekać do jutra, w linii prostej mamy do niej 25km.

SQ7ACP

SQ7ACP

Skoro świt na nogi, po drodze na stację benzynową i w drogę. Mamy do przejechania ponad 40km ale trasą S8 jedzie się moment.

SQ7ACP

Po kilkunastu minutach jesteśmy na miejscu, wjeżdżamy w boczną drogę i zatrzymujemy auto przy stacji ujęcia wody o dość fajnym i specyficznym wyglądzie 🙂

SQ7ACP

SQ7ACP

SQ7ACP

  Noc była ciepła więc po cichu liczyłem że będzie może rano nadawać. No to się przeliczyłem. Cisza na radio. Uszliśmy kilkanaście kroków i naszym oczom ukazał się ogromny nieużytek, z trawą po pas, badylami momentami sięgającymi pod brodę.

No to będzie wesołe poszukiwanie Pilotsondy. Udajemy się na ostatnią ramkę z 300m i zaczynamy szukanie. Łazimy i łazimy dobrą godzinę bo tak gęsto momentami i nic. W pewnym momencie napisał do mnie na messenger kolega Krzysztof 🙂 Tak żeśmy się zgadali że właśnie szukam sondy i jest lekki problem z jej znalezieniem w tym gąszczu. Za chwilę Krzysztof się odzywa że ona mogła polecieć jeszcze około 50m dalej. Ok, przenieśliśmy się z poszukiwaniami ciut dalej. Znowu zaczynamy krążyć, trawa jest tak gęsta że  czasem nie można podnieść buta do góry.

Po jakiś 20 minutach słyszę MAM JĄ !!!

pilotsonde

pilotsonde

sq7acp

Uffffffffffffffffffffffff już mi nosem ta trawa wychodziła haha, całe spodnie i bluzę miałem w “dziadach” czyli łopianie ( u nas tak śmiesznie mówi się na “owoce?” łopianu ) i innym czepiającym się się zielsku. Nie wspomnę nawet o rosie i mokrych butach i spodniach do pasa.

Wyliczenia Krzyśka okazały się bardzo pomocne. Chodź to dziwne bo te sondy idą jak kamień w dół i w sumie powinna być pod ostatnią ramką jak zawsze 🙂 Skończyła swój lot jak się okazało 5m od ogrodzonej posesji firmy i w dodatku urwał się przy lądowaniu w niej włącznik. Dobrze że nie wybraliśmy się po nią po nocy bo i tak byśmy nic nie zdziałali. Tradycyjnie na koniec dokumentacja foto i obieramy kierunek dom.

sq7acp

 

Niech się niesie, udostępnij dalej

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

Rozwiąż zadanie *Time limit exceeded. Please complete the captcha once again.

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
trackback
3 lat temu

[…] Po kilu minutach zawijamy się w stronę domu. Zdążyliśmy przyjechać do domu, chwilę odpocząć za kilkadziesiąt minut znów słychać znajome pikanie czy tam sapanie jak niektórzy mówią. Ale o tym w następnym artykule……………..tutaj […]

Translate »
1
0
Would love your thoughts, please comment.x