Wczoraj była sonda imieninowa, o urodzinowej nawet nie myślałem cieszyłem się nadal z poprzedniej podjętej w dniu wczorajszym 🙂 7 rano pik pik pik pik pik odzywa się radio 🙂 No cóż, ale pomyślałem może jednak mi się wydaje bo jestem jeszcze zaspany ? Wstaję odpalam komputer, jednak nie ona na prawdę leci 🙂 No ale trudno najpierw obowiązki. napisałem więc do kolegi który akurat był w pobliżu żeby ją sobie obserwował i ewentualnie spróbował podjąć. Radiosonda znowu wznosi się na dość niski pułap i pęka. Krążąc po mieście co jakiś czas przycupuję autem na poboczu i obserwuję sytuację, kibicując koledze. Mamy wstępną umowę że jak mu się nie uda podjąć to może ja pojadę. Kolega już na miejscu penetruje teren za pilotką, najważniejsza sprawa nadaje ! Dysponując tylko radiem zostaje tylko określony teren gdzie może przypuszczalnie leżeć, niestety kolegę goni czas bo jechał dostawczakiem na swoją firmę. Jak na złość zapomniał zabrać ze sobą swojego TTGO. Tak to była by formalność, no trudno zdarza się. Podpowiedź przyjaciela brzmi – może leżeć w ogrodzonym sadzie, z jednej strony dobrze a z drugiej nie. No nic ale tym zajmę się dopiero jak wrócę z miasta. Mija godzina, melduje się w domu. Zbieram TTGO bo skoro leży w sadzie to nic więcej nie będzie potrzebne. Oczywiście jedzie ze mną tata, we dwóch zawsze raźniej 🙂 Od celu podróży dzieli nas 52km, mija prawie godzina i jesteśmy na miejscu, mijając oczywiście kolejne znajome nam tereny z których podejmowaliśmy inne sondy. Antena już na dachu, TTGO podłączone, podjeżdżamy na miejsce przewidywanego upadku. Rzeczywiście są dwa ogrodzone nieduże sady, które rozdziela pas nieużytków. Bynajmniej na moje oko tak to wyglądało.
Na początku stanęliśmy tam gdzie widać te duże drzewa od strony ulicy, po to żeby dokładnie zdekodować dobrze pozycję pilotki. Po zdekodowaniu objechaliśmy sad dookoła, polną drogą na pograniczu lasu, sadu i pól. Mamy pozycję ale i kontakt wizualny z sondą dzięki stosowanemu przy pilotkach czerwonemu balonowi a raczej z tym co z niego zostało 🙂
(Zoom x 50 na zdjęciu powyżej)
W oddali widać auto.
Jesteśmy już przy samej sondzie.
Kolejna sonda pozbierana do statystyk. Dobrze że nadawała a to jednak nie okazał się sad tylko pole między sadami. Tradycyjnie cyknąłem parę fotek okolicy.
Nie obyła się bez zdjęcia ekipy 🙂
Reszta fotek w galerii. Tak przestawia się nasza trasa podróży.
Pozbieraliśmy wszystko elegancko to czas wracać do domu jak to się mawia na tarczy 🙂 Dwie sondy w dwa dni, całkiem niezły wynik, tymbardziej że imieninowo – urodzinowe 🙂 to przecież nie będziemy narzekać 🙂 Po godzince jesteśmy w domku 🙂 Posiadając komplet niebiesko zielony 🙂